-Też chciałbym to wiedzieć-powiedziałem, po czym wziąłem głęboki oddech- nie jestem typową istotą zmiennokształtną.. Niestety, nie jestem tacy jak wy
-Wy? To znaczy wampiry? Chcesz mnie obrazić?-mruknęła pod nosem
-Nie o to chodzi.. Nie jestem jak WY. Wy wszyscy. Czy to wampir, czy wilkołak, czy nawet głupie syreny. Wy wiecie co się dzieje podczas waszej przemiany, podczas ogarniającej was rządzy, czy to krwi, czy to mordu. Ja za każdym razem gdy wstję rano mam dziurę w głowie..pustkę.. -wyładowałem emocje, wszystko było mi jedno - Ehh... Z resztą po co ja Ci to mówię...-mruknąłem
<Nicole? Najkrótsze opo yay^^ XD>
piątek, 15 lipca 2016
środa, 29 czerwca 2016
Od Nicole Cd Jacksona
- A Ty? - zapytałam
- Wiesz, tak się składa, że ktoś na mnie wpadł brudząc mnie i musiałem się przebrać... - odparł. Był zły, chociaż nie wiem, czy na mnie, czy na coś innego.
- Aha, "czyścioszek". Sos Ci przeszkadza, a krew? - zapytałam spoglądając na podłogę
- Cholera! Znowu! - krzyknął chłopak, minął mnie i wszedł do toalety. Przy tym wszystkim zapomniał zamknąć szafki. Nie chciałam być chamska i mu w niej grzebać, więc po prostu lekką ją przymknęłam. Podeszłam do drzwi męskiej toalety.
- Wiesz, mam specjalną maść, na zatamowanie krwawienia... - powiedziałam stojąc przy drzwiach, które nagle gwałtownie się otworzyły, więc zrobiłam krok w tył.
- Myślałam, że wampirom zależy na czymś przeciwnym, niż zatamowanie krwawienia - odparł trzymając ręcznik w miejscu rany.
- Chyba za dużo nie wiesz o wampirach - uśmiechnęłam się. - Może nie zawsze chcemy się na wszystkich rzucać - powiedziałam.
- Na mnie jakoś się nie rzucasz - stwierdził.
- Dziwisz się? - zaśmiałam się lekko - Nie wiem czym Ty jesteś, ale Twoja krew na pewno nie smakuje za dobrze, a już szczególnie nie pachnie - wytłumaczyłam. Jackson spojrzał na mnie kątem oka.
- Przyniesiesz mi tą maść? - zapytał
- Przyniosę - odpowiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafkę, po czym ktoś wszedł do pomieszczenia. - Nie miałeś tu przychodzić - zwróciłam mu uwagę.
- Chciałem wiedzieć, czy czegoś tam nie dosypujesz... - tłumaczył się.
- Hah! Jasne... Trzymaj - podałam mu maść. Wziął trochę na dwa palce i zaczął ją rozsmarowywać na ranie, która zaczynała pomału stawać się jasnoróżowa, po czym krew przestała lecieć. Patrzyłam jak rana się zmienia, a gdy chłopak oddał mi maść, zapytałam.
- Powiesz mi teraz co Ci jest?
< Jackson? >
- Wiesz, tak się składa, że ktoś na mnie wpadł brudząc mnie i musiałem się przebrać... - odparł. Był zły, chociaż nie wiem, czy na mnie, czy na coś innego.
- Aha, "czyścioszek". Sos Ci przeszkadza, a krew? - zapytałam spoglądając na podłogę
- Cholera! Znowu! - krzyknął chłopak, minął mnie i wszedł do toalety. Przy tym wszystkim zapomniał zamknąć szafki. Nie chciałam być chamska i mu w niej grzebać, więc po prostu lekką ją przymknęłam. Podeszłam do drzwi męskiej toalety.
- Wiesz, mam specjalną maść, na zatamowanie krwawienia... - powiedziałam stojąc przy drzwiach, które nagle gwałtownie się otworzyły, więc zrobiłam krok w tył.
- Myślałam, że wampirom zależy na czymś przeciwnym, niż zatamowanie krwawienia - odparł trzymając ręcznik w miejscu rany.
- Chyba za dużo nie wiesz o wampirach - uśmiechnęłam się. - Może nie zawsze chcemy się na wszystkich rzucać - powiedziałam.
- Na mnie jakoś się nie rzucasz - stwierdził.
- Dziwisz się? - zaśmiałam się lekko - Nie wiem czym Ty jesteś, ale Twoja krew na pewno nie smakuje za dobrze, a już szczególnie nie pachnie - wytłumaczyłam. Jackson spojrzał na mnie kątem oka.
- Przyniesiesz mi tą maść? - zapytał
- Przyniosę - odpowiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafkę, po czym ktoś wszedł do pomieszczenia. - Nie miałeś tu przychodzić - zwróciłam mu uwagę.
- Chciałem wiedzieć, czy czegoś tam nie dosypujesz... - tłumaczył się.
- Hah! Jasne... Trzymaj - podałam mu maść. Wziął trochę na dwa palce i zaczął ją rozsmarowywać na ranie, która zaczynała pomału stawać się jasnoróżowa, po czym krew przestała lecieć. Patrzyłam jak rana się zmienia, a gdy chłopak oddał mi maść, zapytałam.
- Powiesz mi teraz co Ci jest?
< Jackson? >
wtorek, 28 czerwca 2016
Od Jacksona Cd Nicole
Wszedłem do męskiej toalety i wziąłem prysznic. Krew spływała obficie po moim ciele. Woda starała się na bierząco mnie omywać, ale bezskutecznie. Czerwona ciecz stawała się coraz ciemniejsza. Właściwie czarna. Ból jest zbyt silny bym mógł się z łatwością zregenerować. Jedyne co może przyśpieszyć moją regeneracje to przemiana... Ale nie mogę tego zrobić.. Nie kontroluję tego... Nie wiem co się może stać.
Po prysznicu opatrzyłem na nowo ranę. Goi się.. Powoli, ale się goi.
Poszedłem na obiad do stołówki. Gdy szedłem z tacką, ktoś na mnie wpadł obrzucając mnie przy tym makaronem i paćkając mnie sosem.
-Dzięki!-krzyknąłem i wyrzuciłem za siebie tackę
-Sory-powiedziała osoba z damskim głosem
Gdy spojrzałem okazało sie, że to Nicole
-No super.. Bo kto by inny..-mruknąłem
Wyszedłem ze stołówki, podszedłem do mojej szafki na szkolnym korytarzu. Nikogo nie było, więc postanowiłem się przebrać (bluzkę). Zdjąłem koszulkę i nagle usłyszałem
-Jeszcze raz przepraszam..-głęboki wdech i pytanie- Co Ci się stało?
A wyszło to z ust nie kogo innego jak Nicole
-Nie twoja sprawa.-powiedziałem-Nie powinnaś być na obiedzie?-próbowałem ją oddelegować
..ale dziewczyna chyba za łatwo nie odpuści..
<Nicole?>
Po prysznicu opatrzyłem na nowo ranę. Goi się.. Powoli, ale się goi.
Poszedłem na obiad do stołówki. Gdy szedłem z tacką, ktoś na mnie wpadł obrzucając mnie przy tym makaronem i paćkając mnie sosem.
-Dzięki!-krzyknąłem i wyrzuciłem za siebie tackę
-Sory-powiedziała osoba z damskim głosem
Gdy spojrzałem okazało sie, że to Nicole
-No super.. Bo kto by inny..-mruknąłem
Wyszedłem ze stołówki, podszedłem do mojej szafki na szkolnym korytarzu. Nikogo nie było, więc postanowiłem się przebrać (bluzkę). Zdjąłem koszulkę i nagle usłyszałem
-Jeszcze raz przepraszam..-głęboki wdech i pytanie- Co Ci się stało?
A wyszło to z ust nie kogo innego jak Nicole
-Nie twoja sprawa.-powiedziałem-Nie powinnaś być na obiedzie?-próbowałem ją oddelegować
..ale dziewczyna chyba za łatwo nie odpuści..
<Nicole?>
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Od Nicole Cd Jacksona
Na początku nie wiedziałam, czy chłopak, który wbiegł do damskiej toalety się założył, robi sobie jaja, jest nienormalny, czy... Chciałam go wywalić stamtąd natychmiastowo, lecz muszę przyznać, że ja na miejscu nauczycieli osądziłabym właśnie mnie o to, że on jest nieprzytomny. "Woda!" tylko o tym pomyślałam. Gdy on już się ocknął i przyjął do siebie moje pytanie, odpowiedział:
- Nie czuję się najlepiej - odparł wstawiając na nogi.
- To już zauważyłam...
- Jestem Jackson - przedstawił się po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Mam rozumieć, że przyleciałeś do damskiego zawiązywać znajomości? - zaśmiałam się
- Właściwie, to nie miałem tego w planach, ale takiej okazji nie można przegapić... A Ty jak masz na imię? - zapytał drapiąc się w tył głowy.
- Dobra, - westchnęłam. - Twoja "okazja" musi już spadać, a Ty chyba faktycznie źle się czujesz. Radzę się się położyć i... wyjść - powiedziałam, po czym wyszłam. Nie spodziewałam się tego, ale rozmyślałam o nim, a szczególniej o tym co tam zaszło przez resztę dnia. Zastanawiałam się, co mu było, a konkretniej, czy on sam siebie tak uszkodził. To chyba jasne, że wyczułam krew, ale jednak i tak nie miałam zamiaru się w to mieszać. Na pewno niedługo później zauważył, że kapie za nim czerwona ciecz.
Mimo wszystko jestem ciekawa co stało się z tym pokręconym chłopakiem. Znając moje szczęście nie muszę się martwić, bo już niedługo pewnie go spotkam. Mam nadzieję, że w trochę mniej dziwnych okolicznościach...
< Jackson? >
- Nie czuję się najlepiej - odparł wstawiając na nogi.
- To już zauważyłam...
- Jestem Jackson - przedstawił się po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Mam rozumieć, że przyleciałeś do damskiego zawiązywać znajomości? - zaśmiałam się
- Właściwie, to nie miałem tego w planach, ale takiej okazji nie można przegapić... A Ty jak masz na imię? - zapytał drapiąc się w tył głowy.
- Dobra, - westchnęłam. - Twoja "okazja" musi już spadać, a Ty chyba faktycznie źle się czujesz. Radzę się się położyć i... wyjść - powiedziałam, po czym wyszłam. Nie spodziewałam się tego, ale rozmyślałam o nim, a szczególniej o tym co tam zaszło przez resztę dnia. Zastanawiałam się, co mu było, a konkretniej, czy on sam siebie tak uszkodził. To chyba jasne, że wyczułam krew, ale jednak i tak nie miałam zamiaru się w to mieszać. Na pewno niedługo później zauważył, że kapie za nim czerwona ciecz.
Mimo wszystko jestem ciekawa co stało się z tym pokręconym chłopakiem. Znając moje szczęście nie muszę się martwić, bo już niedługo pewnie go spotkam. Mam nadzieję, że w trochę mniej dziwnych okolicznościach...
< Jackson? >
niedziela, 19 czerwca 2016
Od Jacksona
Obudził mnie piorunujący ból. Zrzuciłem kołdrę i zobaczyłem mój brzuch, był cały poszarpany. Jeszcze się nie uleczyłem. Ból jest za silny. Nic nie pamiętam. Nie wiem o której wyszedłem, nie wiem gdzie byłem, ani co robiłem... Wiem tylko, że z czymś walczyłem, a było to ogromne..
Podniosłem się z łóżka i opatrzyłem ranę, aby nie wdało się zakażenie. Uleczę się.. Tylko nie tak szybko, potrzeba czasu.
Ubrałem się jak na co dzień do szkoły i jak gdyby nigdy nic poszedłem na lekcje. Usiadłem w ostatniej ławce, licząc na to, że mnie nie zapytają. Nie byłem w stanie się ruszyć, a co dopiero iść do odpowiedzi.
-Jackson Whittemore- usłyszałem - do tablicy.
Kurwa! Wziąłem głęboki oddech i poszedłem. Mieszałem się w odpowiedziach, ale znałem je wszystkie. Mówiłem dość niespójnie, ale myślę, że dało się wyłapać kluczowe fragmenty.
-4. Siadaj!-usłyszałem
Odetchnąłem z ulgą i wróciłem do ławki. Nagle poczułem okropny, przeszywający mnie na wylot ból i wybiegnąłem z klasy. Musiałem iść do łazienki. Z tego całego rozkojarzenia wszedłem do damskiej toalety. Usłyszałem tylko groźne:
-Nie pomyliło ci się coś?!
a potem nic... upadłem i chyba straciłem przytomność
Nagle poczułem mróz i wodę, myślami topiłem się w ogromnym zbiorniku wodnym, gdy osoba (która "wpychała" mnie pod wodę) wyciągnęła mogą głowę z pod bierzącej wody spytała
-Żyjesz?!
Nie mogłem nic powiedzieć, moje płuca były jakby sparalirzowane, ciężko było mi wziąć oddech, ale po chwili to ustąpiło, a ból na brzuchu powrócił. Gdy zauważyłem, że ta osoba (o której wspomniano wcześniej) nadal tu jest, uniosłem głowę. Zobaczyłem śliczną rudowłosą dziewczynę i na chwilę mnie zamurowało.
<Nicole?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)